Akceptacja i otworzenie się
Zaznaczałem też wielokrotnie jak ważny jest proces akceptacji i otworzenia się, który w skrócie możemy rozumieć jako pełne otwarcie się na doświadczenia, stany i odczucia.
Nasz umysł automatycznie, z racji tego, że tak też został nauczony dzieli, ocenia, osądza nadmiernie wszystkie stany, emocje, odczucia w tym również sytuacje, które nas spotykają. Zostaliśmy nauczeni zupełnie błędnego podejścia do stanów, które przeżywamy. Nie posiadamy umiejętności pełnego otwierania się, pełnej akceptacji odczuwanych emocji. Nie jesteśmy w takim stanie kiedy całkowicie przywalamy na różnego rodzaju emocje, pozwalamy im istnieć -- a bardziej jesteśmy w stanie walki, wypierania, tłumienia, owych odczuć.
Rzecz w tym, że ciągle żyjemy w podziale emocji i stanów emocjonalnych na te dobre – chciane i na te złe, nie dobre, czyli nie chciane. Poprzez to, że tak dzielimy, rozdzielamy emocje jesteśmy w Stanie wewnętrznej walki. Co robimy gdy czegoś nie chcemy? Gdy coś nam nie odpowiada? Gdy coś nam przeszkadza? Zazwyczaj chcemy to zmienić, wyprzeć, usunąć, stłumić, pozbyć się tego. Oczywiście w świecie zewnętrznym, w świecie zysków i strat, to takie swoiste działanie umysłu nastawione na rozwiązywanie problemów, może mieć znaczenie, może mieć sens. Gdy np. leży jakaś przeszkoda na drodze i chcesz przejechać, to możesz ją usunąć, żeby przejechać dalej. Gdy masz plamę na ubraniu, to pierzesz ubranie i plama może zniknąć. Umysł niestety popycha nas do podobnego działania w stosunku do emocji oraz stanów emocjonalnych, czy odczuć. Jednak w stosunku do stanów emocjonalnych taki pomysł niestety nie działa, albo działa na chwilę, powodują często jeszcze więcej bólu. To nie są rzeczy materialne, emocje pojawiają się w naszym ciele, nie jest to realny wróg, którego możemy pokonać, a on znika z naszego życia. Oczywiście możemy te emocje uzewnętrzniać i często od innych rejestrujemy różne stany emocjonalne, jednak są one naszym takim wewnętrznym światem, nie są czymś materialnym. Nie da się z emocjami walczyć, czy tłumić je, czy wypierać, a takie działania określane są mianem strategiami kontroli, a jeśli chodzi o te strategie to opowiem o nich w innym nagraniu i napiszę o tym w innym poście. Wracając do emocji, to ostatecznie nie da się z nimi walczyć. Samo to zjawisko, że żyjemy w podziale, że są te emocje fajne, pozytywne, chciane, dobre i te złe, niechciane, niepożądane, powoduje to, że zawsze podążamy za tym, aby za tym, żeby usilnie odczuwać to, co określamy szczęściem, czy radością, tym samym nigdy nie otwierając się na tę drugą stronę stanów emocjonalnych, które zostały wrzucone do wora – niechciane, nie pożądane, tych stanów które według naszego umysłu nie powinny nigdy istnieć. Przez wiele momentów naszego życia, podczas wielu doświadczeń, sytuacji odczuwamy te stany, których nie chcemy, a poprzez ten ciągły podział, osądzanie emocji jesteśmy stanie walki i napięcia. Z pomocą przychodzi nam wspomniana akceptacja, która jest też złożonym procesem, która umożliwia pełne otworzenie się na wszystkie stany.
Związane to jest też z pewnym potwierdzeniem, odczuciem, że chcesz wszystkiego, co w danym momencie pojawia się w twoim ciele, chcesz wszystkie stany, które pojawia się właśnie teraz. Poprzez takie podejście przestajesz tworzyć złożony problem z odczuwanych emocji. Kiedy jesteś w wspomnianym podziale emocji i ich ocenianiu, to wtedy robisz problem z tych stanów, które aktualnie odczuwasz. Nie jesteśmy w stanie uniknąć, czy usunąć tych wszystkich emocji, które potocznie są uważane za „niechciane”, ponieważ w różnych sytuacjach, doświadczeniach będziemy czuć smutek, przygnębienie, pewną formę poczucia nieszczęścia, straty, czy będziemy doświadczać nowych rzeczy, realizować plany, cele, a to może spowodować odczucie stresu, lęku, a ostatecznie wcale nie musimy z tych stanów robić problemu. Możesz pozwolić, aby te stany były w Tobie, żeby wyraziły się w pełni w twoim ciele. W obliczu różnych sytuacji te stany będą się pojawiać, są one naturalnym i nieodłącznym elementem życia. Z drugiej strony, gdy ciągle pragniesz, szczęścia, radości, wywołuje to podskórne napięcie, poczucie braku, poczucie, że to szczęście leży gdzieś tam w przyszłości. Może też pojawić się poczucie, że dopiero gdy osiągniesz określony cel, będziesz miał wokół siebie określone osoby, gdy będziesz wykonywał tylko określone czynności to będziesz szczęśliwy. Natomiast gdy nie ma tych chwil w których twój umysł uznał za radosne, za pożądane, to doświadczasz nieszczęścia, braku radości, czujesz się źle, bądź beznadziejnie. Ogólnie to, że masz takie emocje, głównie związane jest z tym iż jesteś w tym ocenianiu, osądzaniu, nazywaniu, nadmiernym interpretowaniu, które tworzy umysł. Biorąc pod uwagę zdystansowanie od umysłu i umiejętność jego obserwacji, obserwacji myśli, wychodzenie z błędnych założeń, schematów, przekonań, nadmiernych osądów, wizji, wyobrażeń, porównań to, do tego jest potrzebny często poruszany przez zemnie proces zdystansowania. Jeśli jeszcze nie poznałeś tego procesu – to pod postem, a także w opisie filmu udostępnię materiały dotyczące właśnie zdystansowania. Bez poznania, wniknięcia w proces zdystansowania od umysłu, jego obserwacji, obserwacji myśli do pewnego stopnia ciężej będzie nam otworzyć się, zaakceptować wszelkie stany, odczucia i doświadczenia. Wracając jednak już do stanów emocjonalnych, to główne natężenie tego, że te stany są problemem wynika właśnie z umysłu, ponieważ gdy odczuwamy jakieś przygnębienie, nieszczęście, smutek ,stres, lęk, złość, frustrację, to w pierwszej kolejności podążamy za ich osądzaniem, że właśnie nie chcemy tych stanów, chcemy czuć się inaczej niż czujemy się teraz – nawet samo założenie „chcę się czuć inaczej niż czuję się teraz” – powoduje to, że będziemy walczyć z tą emocją, zamiast na nią się otworzyć, zrozumieć, pozwolić, a dzięki takiemu przyzwoleniu, akceptacji tych emocji, otwieramy się na możliwość ich przejścia i poradzenia sobie z nimi. Możemy pozwolić na to, aby istniały i wcale nie musimy robić z nich złożonego problemu. Problem z różnych emocji, stanów, odczuć tworzy osądzający umysł – „ta emocja jest zła”, „ to emocja, której ma nie być”, „to stan, którego nie powinienem czuć”, „ jeśli odczuwam takie stany, to znaczy, że jest ze mną coś nie tak”, „jeśli odczuwam takie stany, to znaczy, że coś z moim życiem jest nie tak”.
Różne myśli, osądy, błędne założenia pomnażają ból. Patrząc na taki radykalny przykład – straciłem osobę mi bliską i w takim stanie, sytuacji nie jest możliwe, abym odczuwał radość i szczęście, gdy stracę osobę, na której naprawdę mi zależało. To naturalne, że będę odczuwał przygnębienie, nieszczęście, czy smutek – i te stany można określić czystym dyskomfortem, który wynika z różnych sytuacji oraz zdarzeń. Ten czysty dyskomfort może być odczuwalny, on może istnieć w ciele, to stany emocjonalne które mogą być w ciele takie jakie właśnie teraz są. Nie da się z tym walczyć. W takiej sytuacji owe stany muszą jakiś czas istnieć w ciele. Nawet nie musimy określać tych emocji w żaden sposób, pozostawiając ich wszelkie nazewnictwo, a jedynie, co możemy uczynić, to szczerze pozwolić im wyrazić się, być w naszym ciele. Jakiś czas będą w nas istnieć i jest to zupełnie naturalne i normalne. Pierwotnie z powodu danej sytuacji ( tutaj wróćmy do straty bliskiej osoby), odczuwam silne stany emocjonalne, one są, będą jakiś czas, naturalne jest to, że one się pojawiły, ale dodatkowo do tego wszystkiego może dojść do głosu ten osądzający, myślący umysł – tworząc między innymi takie oto osądy – „dlaczego mnie to spotkało”, „ to nie jest sprawiedliwe”, „odszedł w tak młodym wieku”, „ tak nie może być”, „dlaczego tak się stało”, „życie jest straszne i ciężkie”, „nie dam sobie rady”, „ nie mogę znieść tego bólu”, „mam już totalnie dosyć”, „chcę skończyć ze sobą”. Takie formy myślowe, ( bo ostatecznie są to myśli), automatycznie tworzone przez nasz umysł, zupełnie nic nam nie dają. Po pierwsze nie powodują tego, że te stany znikają, że w jakiś sposób sobie z nimi radzimy, a tylko pomnażają te stany emocjonalne, które już odczuwamy we własnym ciele. Nadmierna wiara w takie myśli i stwierdzenia pomnaża emocje, powoduje jeszcze silniejszy ból. Więc pierwsza faza akceptacji zawsze wiąże się z możliwością obserwacji umysłu, wychwycenia takich stwierdzeń, myśli, osądów, założeń i zaprzestanie wiary w nie, tym samym traktując te myśli, jako swoistą, automatyczną reakcję umysłu wobec ciężkich doświadczeń. Więc te myśli są takim buforem już istniejących stanów, nakręcają je, a te stają się jeszcze silniejsze – to tak jakbym miał dwa razy więcej bólu, niż pierwotnie powinienem odczuwać. Taki stan rzeczy może doprowadzić do bardzo silnej rozpaczy, ogromnego załamania, wykończenia, uzależnienia, a ostatecznie nawet do samobójstwa. Zamiast w pełni otworzyć się na owe stany ( nie mówię, że one są przyjemne), pozwolić im istnieć, być przy nich, jako obserwator, jako świadek, jako przestrzeń, w której może się to wszystko pojawić, to robię z nich silny problem, pomnażam je poprzez nadmierną wiarę w myśli, a także ostatecznie doprowadzam się do ogromnego cierpienia.
Poprzez odpowiednią praktykę, możemy wejść w stan pełnej akceptacji, który jest też pewnego rodzaju potwierdzeniem, przyzwoleniem na to wszystko, co rodzi się w naszym ciele. Możemy wstać rano i podejść w ten oto sposób – „ Przyjmuję wszystko, to co jest w tym momencie. Jestem gotowy, aby odczuwać wszystkie stany. Chcę, aby to wszystko, co jest w moim ciele, było takie jakie właśnie teraz jest. Zostawiam wszelkie osądzanie, nazywanie, określanie i szufladkowanie tych emocji, stanów i odczuć”. Zarazem też poprzez wejście w proces zdystansowania, nabycie umiejętności obserwacji myśli i umysłu mogę zauważyć te wszelkie osądy w mojej głowie – „ że muszę się jakość czuć”, „ że muszę być szczęśliwy”, „ że określone stany są złe, niechciane, niedobre”. Wierząc nadmierne w takie myśli, osądy , zawsze będziemy tworzyć nieustanną walkę z tym, co odczuwamy. Ja również czyniłem w ten sposób, kiedy w przeszłości przechodziłem ogromny ból, cierpienie, silną depresję, uzależnienia. Walczyłem ze stanami, które miałem. Nie chciałem żeby one istniały. Ciągle je wypierałem, tłumiłem i miałem ich totalnie dosyć. Jednak takie działania w żaden sposób nie pomogły mi poradzić sobie z tymi odczuciami. Samo hasło – walka z depresją – jest strasznie nie trafione – ponieważ nie da się walczyć z depresją, a można jedynie otworzyć się na stany, odczucia, emocje, nastrój, które składają się na to, co określane jest depresją, a dzięki tej pełnej akceptacji, otwartości wobec tych doznań, możemy w pełni je zrozumieć i doprowadzić do ich przemiany.
Podążając drogą akceptacji i otworzenia się, w pewnym momencie dogłębnie zrozumiałem, że wcale nie muszę być szczęśliwy, nie muszę się czuć dobrze, nie muszę się czuć jakoś, nie muszę gonić za określonymi odczuciami, a mogę po prostu być całkowicie z tym, co jest właśnie teraz. Być całkowicie z tymi stanami, odczuciami, emocjami , bez ich osądzania, nazywania, a dzięki temu jak na paradoks te stany uległy zmianie. Odczucia te, emocje stają się wtedy o wiele mniejsze, mniej intensywne, gdyż przestajemy robić z nich problem. Możemy być z nimi, otwierać się na nie, starać się je zbadać, starać się być blisko z nimi, być blisko ze swoim ciałem, umysłem - starać się być badaczem własnego umysłu i ciała, a to określa się mianem świadomości. W świadomości nie chodzi o to, aby usilnie się zmieniać, być w tym trybie wysiłkowości, a po prostu stajemy się w pełni świadomi tego, co jest w naszym ciele i umyśle.
Myślące ja – umysł będzie robił z tych emocji problem- a ty w tym momencie nie musisz być tym ja myślącym, umysł i możesz otworzyć się na wszystkie stany emocjonalne i odczucia, zostawić wszelkie nazwy, osądy, określenia, szufladkowanie. W tym momencie masz być ze swoimi stanami. Otwórz się na nie w pełni, poczuj je jako ruch energii w twoim ciele, a poprzez to te emocje zaczną na Ciebie mniej wpływać. Jest to jedyna i realna możliwość przejścia, poradzenia sobie z emocjami. Dzięki takiemu podejściu nie dość, że będziesz gotowy na przeżywanie pełnego spektrum wszystkich stanów emocjonalnych, a zarazem gdy będą te chwile radości, uniesienia, to staniesz się jeszcze bardziej zdolny do pełnego ich przeżywania. Możesz wyobrazić sobie człowieka, który jest akceptujący i nie chce szczęścia, czy spełnienia, a chce wszystkich stanów, które teraz w tym momencie odczuwa. Taki człowiek jest prawdziwie wolny.
Już dzisiaj możesz otworzyć się na wszystkie stany, już dzisiaj możesz być obserwatorem swojego umysłu, zostawić myśli, które osądzają emocje i odczucia i tym samym możesz doprowadzić się do własnej wolności, wyzwolenia, do wyjścia z błędnego założenia, że cały czas musisz się czuć dobrze, że cały czas musisz być szczęśliwy, czy radosny. Jedynym prawdziwym szczęściem, czy to co może doprowadzić Cię do takiej wewnętrznej bezwarunkowej radości, jest to, że teraz możesz być całkowicie otwarty na wszystkie stany, emocje, które masz w ciele. Możesz przestać je osądzać i być z nimi jako ich obserwator, ich towarzysz, możesz pozwolić na to, aby te emocje zagościły w twoim ciele.
Jeśli chciałbyś głębiej wejść w ten proces akceptacji i otworzenia się, zostać w tym indywidualnie poprowadzonym, to zapraszam na spotkania i sesje indywidualnie w trybie on- line. Wtedy też będę mógł Cię bardziej szczegółowo przeprowadzić przez proces akceptacji, a także inne procesy, wiedzę i istotną mądrość, a tym samym akceptacja, będzie dla Ciebie bardziej realna i doświadczalna. Ale ostatecznie nawet z tego postu, nagrań którymi się dziele zupełnie za darmo, możesz wynieść naprawdę wiele i już dzisiaj rozpocząć swoją przemianę.
Comments